2018/03/18

– 1 –

Uchyliła drzwi łazienki i zajrzała do środka doskonale wiedząc, jaki widok zastanie. Uśmiechnęła się pod nosem widząc go stojącego przed lustrem z ogoloną do połowy twarzą. Nie miał na sobie koszulki, ubrany był od pasa w dół. Przyglądała mu się przez chwilę opierając się o futrynę.
– Zastanawiam się, co będę robić w czasie, gdy ty poświęcisz się pracy – powiedziała krzyżując ręce na klatce piersiowej. – Rozumiem swoją obecność na zawodach, ale wydaje mi się, że dwie, czy trzy godziny przed, na skoczni, nie będę miała co robić. 
– Znajdę ci zajęcie, jeśli tylko chcesz – odpowiedział.
Kilka razy pociągnął ostrzem maszynki po twarzy, zmył resztki pianki do golenia, przemył twarz letnią wodą i odwrócił się w stronę drzwi, gdzie nadal stała Alexis.
– Więc, jeśli możemy kontynuować rozmowę. – Zrobiła kilka kroków w przód. – To ja poproszę o szczegóły.
– Najpierw odpowiedz mi na jedno pytanie.
Popatrzyła na niego lekko zaniepokojona, ale nie chciała dać po sobie tego poznać, po prostu było widać w jej oczach obawę. Czar całej sytuacji prysł, jakby wiedziała o co spyta. Skinęła głową opierając dłonie na jego nagim torsie.
– Czy jesteś gotowa na obecność Wellingera i Eisenbichlera?
Nie odpowiedziała od razu. Nie była gotowa i nie przypuszczała, że kiedykolwiek będzie. Potrafiła reagować skrajnie widząc ich na ekranie telewizora. Nie umiała sobie wyobrazić, jak to jest widzieć ich na żywo, spotkać. Nie była nawet pewna, czy tego chce.
– Sven, czy mogę na to nie odpowiadać?
Pocałował ją w czoło. To jej wystarczyło. Było odpowiedzią, aż zanadto wyraźną. 

Wydarzenia sprzed trzech lat spowodowały, że wszystko potoczyło się całkowicie inaczej niż przypuszczała. Wellinger, choć może nie osobiście, ale pośrednio, wepchnął ją w ramiona mężczyzny, który wtedy był dla niej tylko przyjacielem, pomagał w trudnych chwilach lepiej niż psycholog, tłumaczył zawiłości skoków narciarskich, a do tego wspólnie pisali artykuły do kilku gazet i kącików sportowych. Nigdy nie powiedziała, że żałuje tego, co się stało. Nie widziała problemu w związku ze starszym facetem. Nie narzekała na obecną sytuację. Ale ze łzami w oczach wspominała plany, jakie mieli z Markusem i szczerze nienawidziła Wellingera. Czasem zastanawiała się, co się u nich zmieniło i czy wiedzą, co u niej. Domyślała się, że nie przeoczyli informacji, jakie publikowano w niemieckich gazetach i przypuszczała, że sami ułożyli sobie do tego odpowiednią historię. 

Zapięła ekspres ciepłej zimowej kurtki. Lubiła kolor czerwony i dobrze się w nim prezentowała, więc nie rezygnowała z niego nawet zimą. Poprawiła czapkę, która nieco zsunęła się jej na oczy, a jej spojrzenie zdawało się mówić, że jest gotowa na wyjście, gdy tylko założyła rękawiczki. Sven czekał w samochodzie, ubrany podobnie, choć jego kurtka miała wykończenia z białego futra, w przeciwieństwie do tych przy kurtce Alexis, które były czysto czarne. 
Zajęła miejsce pasażera i włączyła radio, by w jakiś sposób umilić sobie podróż z hotelu wprost na skocznię. Niby mogła rozpocząć rozmowę, ale nie miała na to ochoty. Milczenie nie było niczym złym. Posłała uśmiech Svenowi i cmoknęła go w policzek zanim wyruszyli z parkingu.

Konkurs miał rozpocząć się dopiero za dwie godziny, ale na skoczni już panowało spore zamieszanie. Kibice gromadzili się przy ogrodzeniach. Niedługo miały zostać otworzone bramki wejściowe na skocznię. Zawodnicy i sztaby krążyli wokół domków, dziennikarze próbowali przeprowadzić rozmowy z niektórymi osobami, jakie znajdowały się na liście "top", oczywiście każdy miał innych faworytów, zarówno do rozmów, jak i w typach do zwycięstwa. 

Alexis zatrzymała się przed niemiecką kabiną komentatorską Eurosportu. Machnęła Svenowi, że za chwilę do niego dołączy. Rozglądała się dookoła, próbowała czerpać, jak najwięcej radości z tego, że tu była i z kim była. Pogoda, jak na tę porę roku, była całkiem przyjemna. Nie zapowiadało się, by wiatr, czy śnieg miał przerwać konkurs. 
– Idziemy przejść się pomiędzy domkami zawodników, chcesz dołączyć?
– Cześć i zapraszamy – odezwał się Matthias Bielek, który był głównym komentatorem.
– Dzięki. Idźcie. Ja pozostanę na stanowisku, zrobię wam kawę.
Pomachała, by szli bez niej. 

* * *

– Jak tam?
Andreas usiadł obok kumpla z drużyny, który przyglądał się swoim butom, jakby było w nich coś niezwykłego.
– W porządku. Próbuję się przestawić na tryb zawodów.
– Widać, bo za bardzo się na tym skupiasz.
– Panowie, proponuję byście obaj się skupili, nie rozpraszali i przypilnowali swoich kombinezonów, by nie było później paniki – odezwał się Werner Schuster mijając swoich podopiecznych i wychodząc na zewnątrz, gdzie czekali już na niego Hannawald i Bielek. 
Przywitał się z nimi ze szczerą sympatią. Ich rozmowa była nieoficjalna, nikt nie chciał teraz przeprowadzać wywiadu, po prostu zamienić kilka słów. 
– Hoo-hoo, zobaczcie kogo tu licho przyniosło – Richard wychylił się zza drzwi domku i pomachał do duetu komentatorskiego. – Wywiady, czy później? – zaśmiał się.
– Zajmiemy się tym po konkursie, może być? – odpowiedział mu Sven, podchodząc do niego i przybijając piątkę.
Wellinger popatrzył na Markusa, który zgodnie z radą trenera zajął się swoim kombinezonem i nie rejestrował tego, co działo się na zewnątrz. 
– Przestań wietrzyć, aż tak gorąco nie jest! – krzyknął do Freitaga. Oczywiście, nie było to głównym powodem jego słownej zaczepki, próbował w jakiś sposób się przekonać, czy to faktycznie prawda, że Hannawald miał być ekspertem i komentatorem skoków w Eurosporcie, a nie chciał się za bardzo wychylać.
– Muszę wracać. Już się drą bez sensu. Do później. 
– Powodzenia.
Richard pożegnał się i wrócił do pomieszczenia dzielonego z kumplami. Sven natomiast powrócił do rozmowy z Schusterem. Akurat omawiali warunki pogodowe, jak i techniczne przygotowanie.

– Hanni w Eurosporcie? – spytał Wellinger. 
Nie umknęło to uwadze Markusa, który teraz zaczął się przysłuchiwać temu o czym rozmawiają jego dwaj koledzy, ale sam nie miał zamiaru włączać się do rozmowy.
– Dokładnie tak, jak pisali. Rozpoczął karierę komentatorską, w sumie wie o co w tym chodzi. Sądzę, że się w tym sprawdzi.
– Nie pytałem się, czy się sprawdzi. Spytałem, czy faktycznie dołączył.
– Odpowiedziałem pełnym zdaniem, a nie jak ty najczęściej jednym słowem, albo jakimś skrótem myślowym.
– Długo będziesz się uzewnętrzniał?
– Poskarż się na mnie w wywiadzie.
Markus popatrzył na nich, jak na idiotów. Potrafili sprzeczać się godzinami, a mimo to w jakiś sposób nadal darzyli się sympatią, podziwiał ten szczególny rodzaj znajomości.
– Czy wy długo tak możecie?
– Bo co? – Wellinger burknął do kumpla.
– Jajco! – Otrzymał w odpowiedzi od Eisenbichlera, który pukał się w głowę sugerując, że coś z jego przyjacielem jest nie tak.
– Skończmy tą dyskusję zmierzającą donikąd. Wywiady będą po konkursie.
Richard wydawał się najrozsądniejszy z całego ich zespołu.

Dla Markusa postać Hannawalda przywodziła na myśl wydarzenia z przeszłości, które były jednoznacznie związane z jego osobą. Wystarczyło to, co opowiedział mu Andreas, a półtora roku później potwierdziły gazety, by wystarczająco go znienawidził, choć być może z drugiej strony było to nad wyraz. Nigdy nie chciał z nim porozmawiać, choć miał okazję, nawet sam Sven nalegał. Nigdy też nie powrócił do rozmowy z Alexis. Złapał się na tym, że za bardzo zagłębiał się we wspomnienia. Wymruczał coś pod nosem, co brzmiało, jak bluźnierstwo i wrócił do swojego sprzętu, miał iść sprawdzić, czy wszystko gra i parametry są w porządku.

* * *

Gorąca kawa w kubkach termicznych stała od dobrych kilku minut przy stanowiskach komentatorskich, a Alexis przeglądała notes z zapiskami i oficjalne listy startowe zawodników. Zwolniła miejsce za mikrofonem, gdy panowie wrócili i chcieli się przygotować. Wzruszyła ramionami widząc jego minę, gdy zorientował się, że przeglądała oficjalne informacje i jego notes. Pokręcił głową z niedowierzaniem.
– Podziwiam wasz duet – skomentował Matthias.
– Dziękuję w imieniu swoim i Svena – Alexis wybuchnęła śmiechem. – A teraz wybaczcie mi, idę zając dobre miejsca, co by trochę zmarznąć, ale kibicować z nieco bliższej odległości.
Opuściła kabinę komentatorską udając się tam, gdzie większość kibiców próbowała znaleźć dla siebie, jak najlepsze miejsca. Każdy chciał być blisko, każdy chciał mieć szansę, by uścisnąć dłoń swojego idola, albo przybić z nim piątkę. Przez chwilę lawirowała między ludźmi, ominęła kilka barierek pokazując przepustkę i udała się na jedno z dogodniejszych miejsc. Zawody miały się rozpocząć za pół godziny.

Nagrała krótką relację, wrzuciła zdjęcie na Instagrama i wrzuciła telefon do kiszeniu kurtki, gdy kilku początkowych zawodników oddało już skoki. Kibicowała każdemu, niezależnie od narodowości, oczywiście całym sercem była za drużyną niemiecką, ale ogólnie była bezstronna. Słysząc znajome imię i nazwisko intensywniej niż zwykle wpatrywała się w skocznię, jakby nie chciała nic przegapić.
Wylądował uzyskując jeden z lepszych wyników. Pokazała kciuk uniesiony ku górze, choć szansa, by to dostrzegł, była nikła. Ten gest był postępem, choć najpierw musiała stoczyć wewnętrzną walkę, czy w ogóle okazywać jakieś emocje. Tak, jak przypuszczała nie zauważył jej. Przeszedł kilka metrów od niej i zniknął pomiędzy ludźmi ze sztabu.
Nazwisko "Wellinger" odbijało się echem w jej uszach, spiker nie musiał go powtarzać. Automatycznie zacisnęła zęby. Nie zamierzała się skupiać na jego skoku. Wolała później poświęcić uwagę Freitagowi.

* * *

– Powiem ci coś ciekawego. – Freitag zatrzymał się obok Markusa korzystając z nieobecności Wellingera. – Widziałem twoją byłą dziewczynę.
Eisenbichler popatrzył na kolegę, jakby nie wiadomo skąd się urwał. Był zaskoczony informacją, jak i faktem, że w ogóle Richard mu o czymś takim mówi. Alexis od czasu rozstania, ani razu nie pojawiła się na skoczni, choć wiedział, że śledziła zawody, bo niejednokrotnie czytał jej artykuły i krótkie notatki, jakie zamieszczała w sieci, czy te, które pojawiały się w gazetach.
– Czy ta informacja była niezbędna?
– Uznałem, że chciałbyś wiedzieć. Albo, że to ciekawa nowina zwłaszcza, że ostatnio mówiłeś o niej przez sen.
– Że co?
– Mniejsza z tym.
Freitag zakończył rozmowę widząc Andreasa wchodzącego do pomieszczenia. Nie miał zamiaru nic więcej mówić, bo wiedział, że tamten od razu by się wtrącił, a Markus nie miałby szansy dojść do głosu.
– Jak tam po pierwszej serii? – Wellinger popatrzył na kumpli, ale żaden nie kwapił się do odpowiedzi. – Co taka grobowa atmosfera? Ktoś umarł?
Markus miał ochotę trzasnąć w łeb i powiedzieć, żeby się zamknął. Nie zrobił tego, nigdy tego nie robił, choć czasem wszystko wskazywało na to, że powinien.

* * *

Konkurs zakończył się pomyślnie dla Niemców. Richard Freitag stanął na najwyższym stopniu podium. Cieszyła się razem ze wszystkimi, ale dość szybko ewakuowała się z tłumu kibiców, by znaleźć trochę wolnej przestrzeni. Dziennikarze próbowali przeprowadzić, choć krótką rozmowę z zawodnikami, którzy okazali się najlepsi dnia dzisiejszego. Nie pomyliła się obstawiając, że chłopaki z komentatorki uciekli już dawno i teraz kręcą się gdzieś pomiędzy domkami teamów. Weszła na główną drogę i nie mieszając się w żadne skupiska ludzi spacerowała próbując odnaleźć Svena. Wysłała mu wiadomość. Odpowiedź przyszła kilka sekund później. Był niedaleko domku niemieckich zawodników. Skręciła w boczną alejkę, ale nie zamierzała podchodzić zbyt blisko. Zatrzymała się nieco dalej przyglądając się, jak Matthias ze Svenem prowadzą rozmowę z Richardem. Uśmiechnęła się pod nosem. Schowała ręce w kieszenie i przesunęła się, by zrobić miejsce dla przejeżdżającego auta, zapewne kogoś z organizatorów. Kopnęła kulkę śniegu leżącą na poboczu.

Stał obok domku Słoweńców i złapał się na tym, że mimowolnie przyglądał się jej. Z jednej strony miał nadzieję, że to tylko podobna kobieta. Z drugiej strony był pewien, że to ona. Miał potwierdzenie, że Richard nie kłamał. Zawsze kochała kolor czerwony, więc jej kurtka była oczywistym wyborem. Niewiele się zmieniła, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Nie widzieli się trochę ponad trzy lata, choć kiedyś była z nim na wielu treningach, kwalifikacjach i konkursach. Zastanawiał się, co sprawiło, że wróciła na skocznię, choć tyle czasu omijała każde zawody. Przez moment przeszło mu przez myśl, czy nie powinien się przywitać. Pomysł zniknął tak szybko, jak wokół niego pojawili się Słoweńcy i Czesi. Nie było też już Alexis w polu widzenia.

* * *

Oparła się o samochód czekając na Svena, który nie mógł się rozstać z Matthiasem. Nadal dyskutowali o dzisiejszym konkursie i jakiś sprawach związanych z jutrzejszy drużynowym.
– Zamarznę tutaj – Alexis przypomniała mu o sobie machając i udając, że trzęsie się z zimna, po prostu chciała go pośpieszyć.
Hannawald pożegnał się z kolegą.
– Już jestem i możemy się zbierać. Co powiesz na relaksujący wieczór z kolacją w pokoju hotelowym?
– Cokolwiek wymyślisz jestem gotowa na to przystać, w granicach rozsądku oczywiście. – Objęła go za szyję i pocałowała. – Najpierw chciałam ci powiedzieć, jak bardzo żałuję, że nigdy nie byłam na zawodach, gdy jeszcze skakałeś, ale później doszłam do wniosku, że nie byłoby szansy byś mnie dostrzegł wtedy. A teraz twierdzę, że to mówi wszystko. – Pocałowała go raz jeszcze.

* * *

– Mówiłem, że są razem.
– Kto?
Wskazał palcem w stronę zaparkowanego samochodu, gdzie obok stały dwie osoby w czerwonych kurtkach aktualnie śmiejąc się z czegoś, by chwilę później wsiąść razem do auta.
– Nie będę komentował – wtrącił się przechodzący obok kolega z drużyny. – Już kiedyś się na ten temat wypowiedziałem. A teraz radzę wam ruszyć tyłki.
Pomaszerował przed siebie.